Śluby takie jak Agi i Mariusza można z powodzeniem nazwać spektaklem. Spójna wizja, wyraźny motyw przewodni i dekoracje przemyślane w najmniejszych detalach. Elementy te złożyły się na scenerię, w której Patryk Olczak, fotograf towarzyszący młodej parze, mógł tak doskonale oddać klimat uroczystości. Nie sposób pominąć tu kadrów pokazujących szczegóły. A te, jak wiadomo, potrafią opowiedzieć piękne historie...
Państwo młodzi pobrali się w kościele w Józefowie, małej miejscowości położonej niedaleko Biłgoraja, skąd pochodzą. Patryk Olczak, zaprzyjaźniony fotograf, podjął się wykonania reportażu z tego pięknego dnia, a także z sesji plenerowej małżonków, która miała miejsce dwa tygodnie później.
Ktoś tu musi rządzić
Z takiego założenia zapewne wyszła Panna Młoda, wiedząc, że ślub i wesele przygotowywane samodzielnie to duże przedsięwzięcie. I podeszła do organizacji jak najlepsza wedding plannerka, a narzeczony dzielnie jej w tym towarzyszył.
Patryk Olczak zgodził się uchwycić w kadrze cudowne chwile, które przeżywali Aga i Mariusz 1 lipca 2017 roku. Wiedział, że jak dziewczyna coś wymyśli i zaplanuje, to dopnie swego. W przypadku tej sesji nie musiał więc martwić się zupełnie o to, czy uda mu się ciekawie opowiedzieć na zdjęciach historię nowożeńców.
– Ślub i wesele były niezwykle przemyślane i dopracowane przez Młodych. Aga i Mariusz włożyli wiele pracy i serca w opracowanie koncepcji i jej realizację – opowiada Patryk.
Jako motyw przewodni uroczystości para wymarzyła sobie odniesienia do natury. Stąd dekorację tworzyły pniaki i wiele akcentów roślinnych – nie tylko w kościele, tuż przy ołtarzu, lecz także na bardzo nietypowej sali weselnej. Nie byłoby w niej nic szczególnego, bo użyto po prostu namiotu, ale już to, że znalazł się on na... roztoczu, sprawiło, że goście bawili się w wyjątkowej scenerii. Jeśli dodać do tego, że elementy iluminacji wykorzystane na zdjęciach robionych wieczorem zostały wykonane przez Państwa Młodych samodzielnie, z wykorzystaniem łańcuchów LED-owych i... piłeczek pingpongowych, można naprawdę mówić o ślubie dopracowanym w każdym detalu.
Urok tkwi w szczegółach
Diabła nie będziemy w to mieszać, ale o roli drobiazgów w tak pięknym spektaklu, jakim był ślub Agi i Mariusza, musimy wspomnieć.
Fotograf poprosił o możliwość uwiecznienia panieńskiego pokoju Agi w jej rodzinnym domu. Powstał piękny obraz tego, jakie pasje i fascynacje miały wpływ na ukształtowanie osobowości Panny Młodej.
– Zaciekawiły mnie sowy, które kolekcjonuje Agnieszka – opowiada Olczak. Ich motyw pojawił się też na grafice z drzewem umieszczonej na sztalugach w sali weselnej. Rysunek, specjalnie zamówiony na tę okazję, stanowił przestrzeń do nakreślenia przez gości kilku słów dla nowożeńców.
Liście paproci, które były widoczne zarówno w dekoracji auta, kościoła, bukietu, jak i sali weselnej, stanowiły nietuzinkową oprawę dla niezwykłej sukni ślubnej. Ta zdawała się być utkana z przejrzystych liści i pajęczyny.
Na zdjęciach ze ślubu i wesela Patryk Olczak w piękny sposób uchwycił obecność seniorów uczestniczących w uroczystości. Tak powstały wspaniałe portrety rodzinne. Trofea na ścianie domu pana młodego to sentymentalna pamiątka po dawnych męskich hobby.
Jeden z czarno-białych kadrów, kojarzący się klimatem z filmem Rejs Stanisława Barei, pokazuje, uchwycone nieomal z ukrycia, twarze osób z obsługi wesela widoczne przez okna drewnianej chaty.
To nie jedyny dowód na to, że prace Olczaka pokazują jego wyjątkową wrażliwość jako fotografa. Zapytany o to, czy uważa, że bukiet pozwala wyeksponować suknię, odpowiada z przekonaniem: „Wianek i bukiet panny młodej zostały bardzo trafnie dobrane do oryginalnej kreacji nawiązującej do natury. Lekko zgaszona zieleń liści i strzelista konstrukcja świetnie komponowały się ze stylizacją Agi. Zbity bukiet jak kula, pasujący do sukni w stylu glamour, tu zepsułby cały efekt”.
Pojechał po pnie, wrócił z autem
Niektórzy twierdzą, że nie ma przypadków. Pewien element przygotowań do ślubu Agi i Mariusza może być potwierdzeniem tej teorii.
Pan młody wybrał się po odbiór pniaczków, które miały stanowić ważny element dekoracji w trakcie ślubu i wesela. Po drodze zauważył istną perełkę – Citroëna 2CV. Czterodrzwiowe auto unikatowe dla swojej epoki, które zmotoryzowało Francję! Już to, samo w sobie, było jak fart. Jednak to, że właściciel, poproszony przez Mariusza o wypożyczenie samochodu na dzień ślubu, zgodzi się bez wahania i do tego pozwoli prowadzić cacko Panu Młodemu, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Nie bez znaczenia dla tej opowieści jest fakt, że sytuacja miała miejsce we czwartek, a ślub zaplanowany był na... najbliższą sobotę.
Patryk Olczak towarzyszył parze także w czasie przygotowań. Pokonał dystans 40 km, aby móc zarejestrować emocje Panny Młodej i jej sióstr w trakcie wykonywania makijażu i uczesania. – Naprawdę gnałem z powrotem, aby zdążyć sfotografować jeszcze wszystko w domu Pana Młodego – śmieje się specjalista.
Widoki zapierające dech w piersiach
Brzmi egzaltowanie? Nie może być mowy o przesadzie, kiedy przyroda stanowi tło dla tak silnie przeżywanych uczuć. A te na pewno były wyjątkowe, kiedy Państwo Młodzi spotkali się z fotografem na sesji plenerowej kilka tygodni po zawarciu związku małżeńskiego. Kochająca się para na tle krajobrazu rodzinnych stron, do tego pokazana w świetle zachodzącego słońca. Dla tej dwójki, żyjącej aktualnie poza granicami kraju, to zapewne dość emocjonalny obraz.
– Ta sesja miała zupełnie innych charakter – mówi Olczak. Nie tylko z tego powodu, że odbyła się w plenerze, lecz także dlatego, że Aga i Mariusz byli wówczas już kilka tygodni po ślubie. Emocje związane z organizacją zdążyły opaść. Młodzi byli na zupełnym luzie.
Poczucie szczęścia pary przejawiające się we wzajemnych gestach i talent fotografa do zatrzymywania w kadrze uczuć pozwoliły na stworzenie tak pięknego zapisu opowieści o połączeniu się przez Agę i Mariusza węzłem małżeńskim.
Zdjęcia:
Szukasz inspiracji do sesji ślubnej? Poniżej znajdziesz więcej pięknych zdjęć par młodych.