Przechodzone narzeczeństwo? Nie w tym przypadku. Każdej kochającej się parze należy życzyć, aby jej relacja była przez długie lata tak żywa, jak Aleksandry i Bartka, którzy uczcili ślubem 10 lat wspólnego życia.
Byli pierwszymi zakochanymi, którzy zwrócili się do Mateusza Dobrowolskiego z prośbą o sesję narzeczeńską. – Lepszych klientów na debiut w branży ślubnej nie mogłem sobie wymarzyć. Od samego początku nasza komunikacja przebiegała płynnie, więc realizacja zdjęć stanowiła – dla obu stron, jak myślę – czystą przyjemność – mówi fotograf.
Aleksandra i Bartek byli zadowoleni ze współpracy z Mateuszem, dlatego zobaczyli się także na ich ślubie. Efektem ich kolejnego spotkania są prezentowane przez nas zdjęcia z sesji plenerowej, która odbyła się kilkanaście tygodni po ceremonii.
Mateusz, jak sam mówi, nie ustawia par, nie wymusza też żadnych póz i nie tworzy scenariuszy. – Nie ma sensu sugerować, w jakiej stylizacji bohaterowie będą w mojej opinii prezentować się najlepiej. Jedynie to, co naturalne w zachowaniu pary i niewyreżyserowane może zachwycić w tego typu zdjęciach – zdradza fotograf.
– Ważny element, na który warto zwrócić uwagę, decydując się na sesję ślubną, nie tylko plenerową, to oprawa florystyczna. Powierzenie stylizacji specjalistom da efekt naturalnej kompozycji strojów, typów urody państwa młodych z przestrzenią, w której realizowane są zdjęcia – dodaje Mateusz. Taka, bardzo subtelnie wykreowana sceneria nie zaburza współpracy fotografa i pary, nie wprowadza zbędnego zamieszania. Natomiast rezultaty, jakie można takimi kompozycjami osiągnąć, potrafią być zachwycające. – Przy tej sesji pracowała ze mną Edyta Kula. Podziwiam jej prace – to nie tylko kwiaty, lecz także element podkreślający klimat wydarzenia i osobowość bohaterów – mówi artysta.
Chodźmy na spacer
Miejsce na ten plener, łąkę w środku lasu, wybrał fotograf. Para ufała mu na tyle, że zamiast skupiać się na ewentualnych wątpliwościach, postanowiła oddać się dobrej zabawie. Jak podkreśla Mateusz Dobrowolski, zaufanie bohaterów sesji i, co za tym idzie, ich swobodne zachowanie przed obiektywem to idealne warunki dla autora zdjęć. – Zaproponowałem Oli i Bartkowi spacer na łonie natury. To, co widzimy na fotografiach, stanowi naturalny efekt tego, że okazując sobie czułość, prowadząc dialog, uchylili rąbka tajemnicy, jak ich relacja wygląda na co dzień – dodaje.
Panna Młoda miała na sobie suknię, którą nosiła w dniu poprawin. – Na ceremonii Aleksandra wystąpiła w princesce, z którą ładnie komponował się krągły bukiet – wspomina Mateusz. Do kreacji plenerowej florystyka dobrała wiązankę, która wspaniale uzupełniała się z urodą dziewczyny i pierwszymi oznakami jesieni. Klimat beztroski dopełniły rozpuszczone włosy.
Czasem słońce, czasem deszcz
– Co robię, kiedy pogoda zawodzi? Pracuję dalej – śmieje się Mateusz. Jeśli pyta mnie pani, czy obawiałem, się co zrobimy, jeśli w dniu sesji zacznie padać deszcz, to odpowiem: nie. W mojej pracy kieruję się zasadą, żeby robić to, co postanowiłem, niezależnie od ewentualnych przeciwności – dodaje. Gdyby lało, na zdjęciach oglądalibyśmy parę młodą w strugach deszczu? – Dlaczego nie?! – odpowiada z uśmiechem fotograf.
Współpraca z parami to nie tylko przestrzeń dla artystów specjalizujących się w fotografii ślubnej, lecz także zaszczyt bycia wpuszczonym na moment do świata, który razem zbudowali. Potrzeba wiele taktu i dyskrecji, aby nie nadużyć tego zaufania – to nieodłączne elementy warsztatu w tym zawodzie. – Co zwróciło moją uwagę w relacji tej pary? Zachwyciło mnie, że można tak silnie przeżywać bycie we dwoje po 10 latach związku – przyznaje Mateusz. To było wspaniałe doświadczenie móc zobaczyć, jak Ola i Bartek odnoszą się do siebie nawzajem, kiedy są tylko we dwoje – dodaje.
Zdjęcia:
Szukasz inspiracji do sesji ślubnej? Poniżej znajdziesz więcej pięknych zdjęć par młodych.
