Zobaczcie, jak nietypową oprawę ślubu wymyślili sobie Alicja i Tomasz!

Źródło: Fużyński Fotografia

Zaręczyny? – Olaliśmy. Rycerz na białym koniu po księżniczkę? – To nie nasza bajka. Suknia z trenem i królująca elegancja? Alicja i Tomasz dobrze wiedzieli, czego chcą i pewnie dlatego, z perspektywy czasu, mówią, że czas ich ślubu był „najbardziej extra dniem ever”!

Pobrali się w dzień dziecka. Uznali, że to świetny pomysł, aby celebrować ich prawie pięcioletnią relację wśród bliskich i... łatwo zapamiętać datę. Alicja: Wzięliśmy ślub, bo mieliśmy ochotę na fajną imprezę.

Zdjęcia: Fużyński Fotografia

Nie było zaręczyn, bo, jak mówi Tomasz: – Po prostu nie czuliśmy się dobrze w tej tradycyjnej formie, że ja jako mężczyzna proszę o rękę kobietę... Ale to nie oznacza, że nie był to romantyczny wieczór, gdy oboje doszliśmy do wniosku, że chcemy wziąć ślub .

Przygotowania do ślubu szły dość gładko

...bo dobrze wiedzieliśmy czego chcemy – mówi Alicja. Kameralne przyjęcie, żeby móc porozmawiać ze wszystkimi gośćmi. Bez napięcia i na luzie: – Ale czy to były przygotowania?! Po prostu dużo o tym rozmawialiśmy – śmieje się Alicja. 

Ślub został zaplanowany z rocznym wyprzedzeniem, ale większość decyzji była przez parę podjęta w ostatnim miesiącu. Podobało im się zaangażowanie w przygotowania, część rzeczy wykonali własnoręcznie, np. zaproszenia i winietki. Alicja: – Był to dobry czas spędzony razem, kiedy mogliśmy pozytywnie, bez stresu nakręcić się na nasz ślub. 

Nieoczywiste rozwiązania

Zapytani o główną inspirację, która ukierunkowała przygotowania do ślubu, odpowiadają:

Alicja: Natura!

Tomasz: Wygoda!

Pomysły zbierali – jak mówią – zewsząd, z każdej imprezy, na której kiedykolwiek się pojawili. Starali się stworzyć takie przyjęcie, na którym przede wszystkim oni będą czuli się komfortowo i naturalnie. A, że dobrze odnajdują się w warunkach mniej standardowych, wybrali trochę mniej oczywiste rozwiązania w zaufaniu, że jeśli oni sami będą czuli się dobrze, to ich goście również.

Tomasz: I to wypaliło! Staraliśmy się też, żeby ślub i przyjęcie opowiadały o tym, kim jesteśmy...

Alicja: I dlatego ubraliśmy się na sportowo i leżeliśmy na trawie z naszymi gośćmi .

Wesele po kosztach?

Nie do końca. Alicja: – Było tak, jak chyba zawsze w takich sytuacjach – wydaliśmy dużo więcej niż zamierzaliśmy. Nie żałujemy ani złotówki, aczkolwiek mamy świadomość, że nasze wesele było z tych zdecydowanie tańszych.

Mieli pierwotną koncepcję ślubu i wesela, której byli wierni i którą zrealizowali. Ale, jak przyznają,  do głowy co chwilę przychodziły im nowe pomysły. Omawiali go, raczej nie podejmowali pochopnie decyzji: – Jeśli nie od razu, to po kilku dniach wiedzieliśmy, czy rzeczywiście odpowiada nam ta idea i czy nas na nią stać – opowiada Tomasz. 

Postawili na pewniki

Alicja mówi, że ona i Tomasz nie należą do szczególnie uważnych osób w kwestiach takich jak umowy z usługodawcami. Menadżer miejsca, w którym wydane zostało przyjęcie weselne, od początku wzbudzał ich zaufanie, zresztą Folwark Białych Bocianów znali już od dawna, ze względu na swoją współpracę z fundacją, która organizowała tam szkolenia. Fotografa także znali wcześniej i byli pewni, że się na nim nie zawiodą. – Umowy oczywiście odpowiednio wcześniej podpisaliśmy, ale nie wertowaliśmy ich z prawnikami – podsumowuje Alicja. 

Ten wielki dzień

Zapytani o najsilniejsze wspomnienie z ich wielkiego dnia, odpowiadają: 

Tomasz:  Pamiętam, że następnego dnia miałem zakwasy od ciągłego uśmiechania się.  I każde wspomnienie ślubu i wesela wywołuje uśmiech ponownie. 

Alicja:  Słońce, prosecco, hamak, leżaki – bardzo dużo szczęścia.

Tomasz: To był chyba nasz najpiękniejszy dzień w życiu, jak myślisz?

Alicja:  To był najbardziej extra dzień ever. 

Tomasz: I cały tydzień nawet. O! To możemy polecić innym parom – dwa dni po ślubie wyjechaliśmy w podróż.

Alicja: To było cudowne, bo przez ten tydzień mogliśmy to wszystko przeżyć, omówić i po prostu mieć czas, aby się tym cieszyć.

Małżeństwo – na co dzień

Alicja i Tomasz dzielą wiele pasji, co – jak mówią – ciągle zbliża ich do siebie, ale kluczowym tematem, który ich połączył jest film. 

Alicja: – Może to zabrzmi patetycznie, ale nic nie jest dane raz na zawsze, dlatego o naszą relację dbamy każdego dnia. Kluczowe są rozmowy i zakładanie dobrych intencji u drugiej osoby. Nie zamykamy się na siebie.Rozmawiamy o wszystkim i cały czas jesteśmy ciekawi siebie nawzajem – dodaje Tomasz. – Otwartość wydaje mi się podstawą w naszej relacji. Gdy Alicja zaczyna się czymś interesować, co dla mnie początkowo jest obce, to nie odpuszczam i staram się poznać jej perspektywę, zrozumieć dlaczego ją to fascynuje i koniec końców... zazwyczaj też się zarażam tą fascynacją – śmieje się. 

 – Coś w tym jest – uśmiecha się Alicja. Ja od dwóch lat uprawiam jogę, i wiem, że Tomek woli inne aktywności fizyczne. Ale dużo rozmawiamy o mojej pasji i doszło do tego – zwraca się do męża – że ostatnio mnie podpytujesz, jak tu zacząć, od jakiej asany... I wszystko na to wskazuje, że niedługo będziemy razem jogować – odpowiada Tomasz. 

Obejrzyjcie tę zachwycająca sesję plenerową Sary i Patryka, zrealizowaną w oryginalnej scenerii