Pierwszy Pocałunek Para Młodej na ślubie

Wesele w kolorach szmaragdowej zieleni i złota! Piękny reportaż ze ślubu Marty i Karola!

Źródło: Sowa Media reportaż fotograficzny

O charakterze ich przyjęcia zadecydowała wspólna pasja. Miało być naturalnie, z dużą ilością ulubionych monster, ale i elegancko oraz klasycznie. Wspólnie, niemal całkowicie własnymi siłami, zorganizowali wesele swoich marzeń. Poznajcie Martę i Karola, miłośników kwiatów, mebli vintage oraz wypadów z ukochaną, czworonożną Bubą.

Od nocnej rozmowy po wspólne pasje

Marta i Karol znają się od listopada 2014 roku. To właśnie wtedy, w andrzejkową noc, poznali się w klubie, w którym... przegadali kilka godzin. Kilka miesięcy później wyjechali do Wielkiej Brytanii, a gdy wrócili do Polski od razu zamieszkali razem. – W tym samym czasie pojawił się nowy członek naszej mini-rodziny buldożka francuska, Buba – opowiada Karol. Para zaręczyła się w lipcu 2018 roku, a już rok później była małżeństwem.

Zdjęcia:  Sowa  Media reportaż fotograficzny

Dziś, pytani o to, co napędza ich uczucia na co dzień, jednogłośnie odpowiadają, że pasje. Uwielbiają jeździć z Bubą na wycieczki i spędzać aktywnie czas. – Nie jest to łatwe, bo oboje dużo pracujemy, również w weekendy. Ale na szczęście mamy też wspólną zajawkę, związaną z roślinami i meblami w stylu vintage – zaznacza Marta.

Wesele z monsterą w tle

Organizację ślubu i wesela rozpoczęli od wyboru miejsca. – Nie było to wbrew pozorom łatwe, chcieliśmy, by lokal odpowiadał nam pod względem estetycznym zarówno w środku, jak i na zewnątrz – opowiada Marta, a Karol dodaje: – Jeśli chodzi o datę, to kierowaliśmy się dostępnością. Rok jest naprawdę niewielką ilością czasu na znalezienie terminu weekendowego. Okazało się, że wolny jest 14 sierpnia, a że 15 sierpnia jest zawsze wolny od pracy, to tym bardziej nie zastanawialiśmy się długo.

Wesele, w którym udział wzięło 90 osób, odbyło się w Hotelu Luxor w Lublinie. Nowożeńców przekonał przede wszystkim piękny ogród oraz klasyczne, neutralne wnętrza, które umożliwiały dowolną aranżację. W przypadku Marty i Karola była ona oczywista. – Od początku przygotowań wiadomo było, że motywem przewodnim przyjęcia będzie monstera, czyli nasza pierwsza „poważna” wspólna roślina, wyhodowana z jednego liścia. To ona grała pierwsze skrzypce w aranżacji florystycznej, którą przygotowaliśmy tylko z naszymi przyjaciółmi, a także w projekcie winietek i wielu innych dodatków – opowiada Marta. Co do dominujących na uroczystości barw również nie mieli wątpliwości i zdecydowanie postawili na połączenie szmaragdowej zieleni i złota. – Przez myśl nam nie przeszło organizowanie wesela w kolorach różu i bieli – śmieje się żona Karola.

Z pomocą rodziny i przyjaciół

Oboje podkreślają, że sporą część przygotowań do wesela wzięli na siebie, dzięki czemu znacznie obniżyli jego koszty.

Budżet mieliśmy zaplanowany od początku i przekroczyliśmy go tylko nieznacznie. Staraliśmy się wszystko rozpisywać i na bieżąco kontrolować. Wiedzieliśmy też, że na przykład florystyką zajmiemy się sami. Nieoceniona okazała się też pomoc naszej rodziny i przyjaciół –  zaznacza Karol. Przyszłe młode pary uczula na skrupulatne ustalanie terminów, szczególnie takich, które nie są zawarte w umowie. – Uzgodnijcie wcześniej kiedy możecie wejść na salę, by ją udekorować, od kiedy możliwe jest dostarczenie alkoholu, a także co jest zabronione na terenie lokalu i całej posesji. Na naszym weselu było kilka nieporozumień, wynikających z braku konkretnych ustaleń, ale na szczęście szybko udało nam się osiągnąć kompromis z obsługą sali.

Marta i Karol mają pewność, że stanęli na wysokości zadania, jakim było niemal samodzielne przygotowanie przyjęcia, a największym komplementem, jak sami mówią, była dla nich wspaniała zabawa gości. – Po weselu otrzymaliśmy wiele pochwał odnośnie wystroju, atmosfery i organizacji. Czuliśmy ogromną satysfakcję i oczywiście radość, że wreszcie oficjalnie jesteśmy małżeństwem – wspominają oboje.

Co to jest ''złota godzina'' i dlaczego warto z niej skorzystać organizując ślubną sesję zdjęciowa?