W otoczeniu paproci – reportaż ślubny oraz piękna sesja plenerowa Ali i Pawła!

Źródło: Studio A

Czy da się urządzić wesele na kilkaset osób wyłącznie z własnych funduszy? Jak połączyć modne leśne klimaty z ponadczasową klasyką i elegancją? Ala i Paweł udowadniają, że dla chcącego nic trudnego! Za obiektywem w tej pięknej sesji stanęła Karolina oraz Dominik z duetu fotograficznego "Studio A".

Alę i Pawła połączył jeszcze w okresie studenckim magiczny Kraków. W urokliwy śnieżny wieczór, gdy atmosfera była naprawdę romantyczna, Paweł zaprosił Alę na kawę: – Odpowiedziała, że pije tylko herbatę. Niezrażony wyszukałem przytulną herbaciarnię niedaleko rynku i zapytałem, czy się ze mną wybierze, tym razem nie mogła odmówić. Szybko poczuli do siebie miętę i zaczęli się spotykać. Zaręczyli się po czterech latach, a po kolejnych dwóch pobrali się.

Zdjęcia: Studio A

Sala weselna: Kompleks Weselny Tequila Event 

Ważna jest czułość na co dzień

Staramy się nigdy nie zapominać o odrobinie czułości. Poranny buziak na rozpoczęcie dnia to miły rytuał. Mamy też zasadę, żeby nie chodzić spać pokłóconymi, i to naprawdę działa! – mówi świeżo upieczone małżeństwo.

Każdy wolny dzień Ala i Paweł lubią spędzać wspólnie – koniecznie zaczynają go dobrym śniadaniem. Dobra książka, film czy piesze wędrówki po Beskidach to pasje, które ich łączą, choć każde z nich ma też własne hobby. – Paweł kocha motoryzację, bardzo lubi wycieczki motocyklowe, a ja staram się współdzielić jego pasję. Mimo że czasem długie wyjazdy nie są zbyt wygodne, nie zrażam się i chętnie wybieram się z mężem. Ja z kolei kocham piec ciasta i torty. Paweł wspiera mnie w tym... wszystkiego próbując – śmieje się Ala.

Majowy ślub na 200 osób

Przygotowania do ceremonii trwały ponad dwa lata. Młoda para planowała ślub w czerwcu ze względu na to, że to już praktycznie lato, ale nie jest jeszcze zbyt gorąco. Niestety w upatrzonej sali nie było już wolnych terminów, więc wybór padł ostatecznie na maj. – W sumie dobrze się złożyło. Maj jest pięknym miesiącem i wzbudził w nas radość. Wiosna, wszystko budzi się do życia, a my właśnie wtedy zaczniemy nową wspólną drogę – wspomina Ala.

Czym narzeczeni kierowali się przy wyborze idealnego miejsca na wesele? Liczyły się dla nich opinie znajomych, jednak przede wszystkim kierowali się własnym gustem co do jedzenia, pojemności (200 dorosłych osób plus dzieci) i wyglądu sali oraz jakości obsługi.

Gdy wybraliśmy salę, zaczęliśmy szukać zespołu. Na fotografa i film byliśmy już zdecydowani od czasu ślubu mojej siostry, który odbył się kilka miesięcy wcześniej. Poznaliśmy Karolinę i Dominika oraz ich prace i wiedzieliśmy, że to oni muszą nam towarzyszyć tego dnia – mówi Ala i dodaje: – Później długo nie działo się nic. Około siedem miesięcy przed ceremonią wróciliśmy do spraw organizacyjnych. Kurs małżeński, formalności w kościele, suknia ślubna, zaproszenia oraz wybór motywu przewodniego – tym się zajęliśmy w pierwszej kolejności.

Pawłowi przypadły nieco inne zadania. Zorganizował między innymi spotkanie, na którym za pomocą ślepego testu wraz z resztą  „komisji” wybrał alkohol na wesele. – Potem, wiadomo, sprawy kościelne, sala, zespół/DJ, ubiór, czyli rzeczy, które zajmują najwięcej czasu i warto je załatwić z wyprzedzeniem – podkreśla.

Wesele w otoczeniu paproci i mchu

Gdy przyszło do wyboru stylistyki przyjęcia, młodzi mieli zagwozdkę – Ala nie miała na początku sprecyzowanego pomysłu. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęła przeglądać Pinterest i trafiła na piękne stylizacje w leśnym klimacie, z mchem i paprociami w rolach głównych. – Zakochałam się. Pokazałam to Pawłowi i jemu również się spodobało. Zaczęliśmy się nawet zastanawiać nad zmianą sali na bardziej rustykalną, ale obawialiśmy się, że mogą nam się nie zgrać terminy z pozostałymi już zarezerwowanymi rzeczami – przyznaje Ala i kwituje: – W końcu stanęło na klasycznej, eleganckiej i wygodnej sali, ale właśnie z niecodziennymi leśnymi dekoracjami.

Jednak nie ma tego złego – zaradna narzeczona postanowiła dopasować dekoracje do wybranego miejsca. – Mieliśmy dylemat: kościół czy mała kapliczka pasująca do leśnego wystroju? Ostatecznie zdecydowaliśmy się na Sanktuarium w Rychwałdzie, mojej rodzinnej miejscowości, ponieważ robi ogromne wrażenie. 

Ślubny budżet z naciskiem na jakość

Paweł: – Budżetem zająłem się ja, mimo że większość decyzji podejmowaliśmy wspólnie. Kierowaliśmy się nie tylko ceną, choć była ona ważna, ale głównie jakością. Skorzystaliśmy z polecanych i rzetelnych usługodawców. Nie omieszkaliśmy ich jednak sprawdzić osobiście. Przykładowo, by posłuchać występu DJ-a wraz ze skrzypkiem, udaliśmy się nawet do Częstochowy. I dobrze zrobiliśmy, ponieważ ten rodzaj atrakcji nie trafił w nasze gusta, a usługa okazała się dodatkowo płatna.

Na niektórych rzeczach, takich jak wystrój sali, para starała się zaoszczędzić, wykonując większość prac samodzielnie. – Założenie było proste: finansujemy wesele z własnych środków. I to się nam udało. Staraliśmy się jak najmniej angażować rodziców, by byli  głównie gośćmi, a nie typowymi „rodzicami weselnymi” zmęczonymi długim i ciężkim okresem przygotowywań – dodaje pan młody.

A Ala przyznaje szczerze: – Na początku z grubsza przygotowaliśmy wycenę całego wesela. Braliśmy pod uwagę cenę za gościa, koszty, takie jak DJ, fotograf, kamerzysta, ubrania. Natomiast planując pierwotny budżet, o wielu sprawach zupełnie zapomnieliśmy...  Niestety, starając się samemu zorganizować po raz pierwszy tak dużą imprezę, nie wie się wielu rzeczy.

Po drodze okazało się jednak, że zmniejszyła się liczba gości, a to zapewniło Ali i Pawłowi dodatkowe środki na różne atrakcje dla gości. – Wynajęliśmy drink bar, co okazało się strzałem w dziesiątkę, wszyscy byli zachwyceni. Wymyśliłam również świetną pamiątkę dla nas – księgę gości ze zdjęciami z fotobudki.

Tylko sprawdzeni usługodawcy

Polecamy korzystać wyłącznie ze sprawdzonych usługodawców, najlepiej z polecenia dobrych znajomych, lub takich, z którymi mieliśmy już wcześniej do czynienia. Przykładowo upatrzona sala była przez nas sprawdzona, choć rezerwując termin na wesele z dwuletnim wyprzedzeniem, obawialiśmy się, czy jakość usługi nie obniży się. Cały czas zasięgaliśmy jednak opinii u znajomych, którzy bywali w tym miejscu, i dzięki temu mogliśmy kontrolować sytuację – mówi młode małżeństwo.

Ala i Paweł radzą też wszystkim narzeczonym dobrze przemyśleć, czego oczekują od danego usługodawcy. Warto przygotować sobie pytania, najlepiej spisać je na kartce, i na spotkaniu po kolei omówić każdy punkt, aby nie było niedopowiedzeń i nieporozumień. Koniecznie trzeba też wyjaśniać od razu wszystkie nieścisłości, ponieważ to bardzo ułatwia późniejszy przebieg wydarzeń związanych ze ślubem i weselem.

Najpiękniejsze wspomnienia młodej pary

Paweł do tej pory odczuwa emocje, które towarzyszyły mu w trakcie wielkiego dnia: – Najbardziej w pamięć zapadła mi msza święta. Radość przeplatana ze stresem. Pierwszy raz moja żona zauważyła, że mam lodowate ręce, choć zwykle są ciepłe w dotyku. Wrażenie zrobili też na mnie świadek i starosta, którzy pomimo stresu przeczytali fragmenty Pisma Świętego zupełnie bezbłędnie. To naprawdę miły akcent włączyć rodzinę do żywego uczestnictwa w tak ważnym wydarzeniu.

Alę zaskoczyło z kolei to, jak szybko i bezproblemowo minął cały dzień: – Byłam zdziwiona! Dzień pamiętam w punktach: fryzjer, makijaż, kościół, pierwszy taniec, zabawa. Było cudownie, radośnie, a pogoda dopisała. Najważniejsze momenty to oczywiście przysięga i podziękowania dla rodziców – wywołały we mnie ogromne wzruszenie.

Klimatyczna sesja plenerowa Kasi i Pawła na szczycie Pienin