Śluby boho to obecnie prawdziwy hit, na który decyduje się wiele par z zamiłowaniem do natury. A co, gdyby połączyć ten styl z eleganckim glamourem? Sukces gwarantowany! Zwłaszcza gdy tłem jest wyjątkowo sielska scenografia, jak u bohaterów sesji zorganizowanej przez agencję ZaZaZu Wedding Planning.
Zdjęcia: Kamila Bannach Photography
Miejsce: Stodoła Czereśniowy Sad
Para młoda prezentowała się oryginalnie i nieco baśniowo – nie tylko ze względu na piękne kreacje. Ogromne znaczenie miała aranżacja perfekcyjnie dobranej lokalizacji. Bo jeśli boho, to oczywiście stodoła. Ale nie byle jaka! Zakochani zdecydowali się na położoną ok. 60 km od Warszawy Stodołę Czereśniowy Sad. Co ich przyciągnęło w tym miejscu? Zielony plener, cisza, spokój, stare klimatyczne siedlisko, stodoła z desek, która okazała się idealna do połączenia ze sobą dwóch pozornie niepasujących stylów.
W sesji, za którą odpowiedzialna była Kama Bannach, przeważało boho. Drewniana budowla z desek, przez które romantycznie prześwitywały promienie słońca, została przyozdobiona modnym dodatkiem w postaci trawy pampasowej. Dekoratorzy z Gdzie Szumi Las, wiedzieli, jakie rośliny są obecnie najmodniejsze i które wybrać, aby dobrze łączyły się także z glamem.
Naturalne motywy uzupełniono o interesująco dobrane makramy, ale i kryształowy żyrandol. Pałacowy efekt w stodole? Czemu nie! W jednej z wersji stół, który został jednym z głównych rekwizytów, odzwierciedlał ducha glamour. Brudny róż, złoto, ale i szarość oraz czerń – to kolory nieprzemijającej elegancji, do których dopasowano stylowe metaliczne krzesła. Z kolei w drugiej aranżacji dominowały kryształowe kieliszki, zdobne talerze z serwetami czy sztućce w stylu vintage.
Udany miszmasz stylów widoczny był także w strojach świeżo upieczonych małżonków. Panna młoda miała na sobie kilka sukni boho od lubianej projektantki, Marty Trojanowskiej. Zwiewne koronki potrzebowały odpowiednio dobranych makijażu i fryzury. Delikatny make-up idealnie pasował do naturalnych, ale równocześnie kunsztownych uczesań. Hollywoodzkie fale, upięcie wyglądające zgodnie z trendami na lekko niedbałe czy luźno puszczone włosy przeplecione warkoczykami i przyozdobione kwiatami to kwintesencja boho. Panna młoda pokusiła się też o nietuzinkowy makijaż... dłoni i dekoltu. Biała henna jako biżuteria to jednocześnie sprytne nawiązanie do glamouru.
Równie pomysłowo prezentowały się stylizacje pana młodego, które łączył motyw modnej kraty. Najpierw miał na sobie stonowany brązowy garnitur z Atelier Krawieckiego D’SENIS i muszkę w szkocką kratę, później zmienił strój na fenomenalny garnitur w sporą granatową kratę, dzięki czemu wyglądał na luzie, ale z klasą. Efektem jest sesja naturalna, radosna i bezpretensjonalna. Elegancja przeplata się w niej z duchem slow. A właśnie o taki miks chodziło.
Zdjęcia: Kamila Bannach Photography
Miejsce: Stodoła Czereśniowy Sad
Dekoracje: Gdzie Szumi Las
Suknie ślubne: Suknie Boho - Marta Trojanowska
Organizacja sesji: ZaZaZu Wedding Planning
Papeteria: Decoris.pl
Garnitury: Atelier Krawieckie D’SENIS:
Dekoracje: dekoracje Konstancin
Makramy: Anna Krajewska – Krawiec
Meble: Rent Design Wedding
Słodkości: Manufakturka Joanna Bielińska
Fryzury: Marlena Kuderawiec
Makijaż: Katarzyna Duszyńska
Henna: Małgosia Buchowicz