Ceremonia w pałacu i z naturą w tle, czyli ślub cywilny Karoliny i Michała oraz sesja… rowerowa z psami!

Źródło: Kamila Romaniuk Fotografia

Wspólne pasje zawładnęły ich życiem już od pierwszych chwil bycia razem. Jak sami mówią, to dzięki nim mogą nieustannie pielęgnować i umacniać własny związek. Kolarstwa i miłości do psów nie mogło więc zabraknąć w najważniejszym dniu ich życia. 

Miłość od pierwszego... wyścigu

Historia Karoliny i Michała rozpoczęła się w drodze do... pracy. Okazało się, że wielokrotnie mijali się na tej samej trasie. Trochę czasu zajęło im pierwsze zagajenie rozmowy, ale później poszło już szybko. – Po kilku miesiącach Michał zaprosił mnie na wyścig kolarski, w którym startował, i pojechałam z nim. Nie wiem, czy tak to zaplanował, ale... wygrał go! – śmieje się Karolina. Od tamtej pory kibicowała Michałowi na każdej trasie, jak wspomina, z bidonem w ręce, na boksie technicznym. Zaręczyli się dziewięć lat później, a po kolejnych czterech zostali małżeństwem. – Może długo się do tego zbieraliśmy, ale za to ślub zorganizowaliśmy w pięć miesięcy – opowiada się Karolina. Oświadczyny były dla niej wielką niespodzianką. Odbyły się na torze F1 Silverstone w Anglii podczas jazdy na rowerach!

Zdjęcia: Kamila Romaniuk Fotografia

Z miłości do dwóch kół i czterech łap

Pytani o to, jak dbają o relację, podkreślają rolę łączących ich pasji, czyli jazdy na rowerze oraz hodowli psów. Są szczęśliwymi posiadaczami sklepów rowerowych, salonu pielęgnacji psów oraz hodowli. – Bardzo doceniamy to, że możemy żyć z naszych pasji. Michał już nie startuje, ale jest trenerem i prowadzi klub kolarski dla młodzieży. Dzięki temu nadal wyjeżdżamy na zawody rowerowe, dog trekkingi oraz wystawy psów – opowiada Karolina. Michał dodaje:  – Uwielbiamy podróżować. Zawsze na początku roku planujemy wspólne wyjazdy, ponieważ przy dużej ilości obowiązków musimy się czasem odciąć od wszystkiego. Pakujemy wtedy psiaki i rowery, wyłączamy telefony i jedziemy! – dodaje. Ich ukochaną destynacją są Kaszuby, ale dla swoich czworonożnych miłośników morskich fal i lodowych wafelków potrafią pojechać nawet nad Bałtyk lub do Włoch. – Wiem, wariaci... – kwituje z uśmiechem Michał. 

\\

Ślub w kolorze polnych kwiatów

Ślub wzięli 13 lipca, czyli w rocznicę zaręczyn. Zawsze wiedzieli, że nie zależy im na dużym przyjęciu, a na obecności najbliższych osób oraz oczywiście psów niezbędne było zatem znalezienie miejsca, umożliwiającego organizację uroczystości w plenerze. Wybrali Hotel Pałac Bielawa. – Przekonała nas jego wspaniała architektura oraz ciekawa historia. Zanim dwa willowe budynki połączono, by stały się hotelem, w ich wnętrzach działały żłobki. Bardzo więc możliwe, że już kiedyś się w nich z Michałem spotkaliśmy – opowiada Karolina. – Poza tym przez długi czas narzeczeństwa chodziliśmy do hotelu na obiady i kolacje, zawsze z naszymi psami, Mango i Cherry. Hotel wyróżnia się przepiękną salą balową i ogrodem, doskonałą kuchnią oraz niezwykle chętnymi do współpracy osobami z obsługi. 

 

Za charakter wesela odpowiadała Karolina, która do dziś żartuje, że gdyby oddała sprawy w ręce Michała, to prawdopodobnie goście siedzieli by przy stole na rowerach. Postawiła na naturalne akcenty. Na gości czekały miody z pasieki od sąsiada, a sala weselna była udekorowana dużą ilością polnych kwiatów. – Ja sama kompletnie nie wiedziałam, jakie to konkretnie będą kwiaty. Jedyną wytyczną dla pani dekoratorki było unikanie gatunków w białym kolorze. Na szczęście, gdy usłyszała o jaki styl dodatków mi chodzi i gdy przesłałam jej inspiracje, od razu uspokoiła mnie, że to jej klimat – wspomina nasza bohaterka. 

Rady dla przyszłych par młodych

W temacie ślubnego budżetu od dawna byli zgodni. Zależało im na małej, ale przyjemnej uroczystości. Karolina kierowała się zasadą, by gościć bliskich tak, jak samemu chciałoby się być goszczonym. – Chcieliśmy dobrze zjeść w pięknej scenerii i mieć wspaniałe wspomnienia, uchwycone na fotografiach. Wydaje mi się, że nam się udało – zaznacza, po czym dodaje, że mieli szczęście pracować przy organizacji wesela z profesjonalistami pełnymi pasji. 

Przyszłym nowożeńcom radzą, by przy wyborze ślubnych usługodawców sprawdzić przede wszystkim poprzednie realizacje i na ich podstawie stwierdzić, czy dany styl nam odpowiada. 

Bardzo ważna jest też chemia, która albo wystąpi już na pierwszym spotkaniu, albo nie. – Osobisty kontakt jest najważniejszy. Myślę, że już po pierwszych minutach możemy się zorientować, czy dobrze nam się będzie razem współpracować, oraz czy osoba, z którą rozmawiamy, jest zaangażowanym profesjonalistą. Istotne jest też wspólne omówienie umowy. To oczywiste, że chcemy, by w tym dniu wszystko było idealne, ale warto się też zastanowić a co jeśli...? O tym trzeba porozmawiać – podpowiada szczęśliwa mężatka.

Bukiet ślubny rustykalny....czyli jaki?