Mieszkają na polskim wybrzeżu, co w sposób oczywisty tłumaczy ich zamiłowanie do stylu inspirowanego przyrodą. Uroczystość Ani i Pawła cechowała się sielskim minimalizmem z doskonale dobranymi akcentami, pełnymi koloru i energii. Poznajcie historię naszych bohaterów oraz charakter ich ślubu i wesela.
Gdy kocha się na zabój
Drogi Ani i Pawła skrzyżowały się podczas studiów. Dwa dni znajomości wystarczyły, by zaczęli być parą, a półtora roku – małżeństwem. – Poszło szybko, ale po co czekać? W końcu to wielka miłość. Kochamy się na zabój! – śmieją się nowożeńcy. Ich uczucie napędza znajdowanie czasu dla siebie na co dzień. Dbają o relację poprzez drobne prezenty, niespodzianki, a ich wspólną pasją są zwierzęta.
Zdjęcia: Lorek Fotografia & Film
Ania i Paweł narzeczeństwem byli 5 miesięcy, a sakramentalne „tak” powiedzieli sobie 25 lipca 2020 roku. Ceremonia zaślubin odbyła się w małym kościółku w Żukowie, niedaleko Gdańska, a wesele w pobliskiej restauracji Pousada Kumaki w Bąkowie.
Białe kwiaty, drewno i blask świec
Co zdecydowało o tym, że wybór przyszłych małżonków w zakresie sali weselnej padł na restaurację Pousada Kumaki? – Brazylijskie słowo pousada oznacza gościniec. Drewniany, położony na uboczu budynek doskonale wpasował się w nasze gusta. Jest tam przytulnie i oryginalnie – opowiada Ania. Pytana o styl, w jakim zaaranżowane było przyjęcie, odpowiada: – Większość inspiracji czerpaliśmy ze Pinteresta.
Sala w restauracji już sama w sobie jest strojna, więc nie wymagała wielu dodatkowych upiększeń. We wnętrzach Pousady Kumaki przeważa styl rustykalny, jest tam dużo drewna oraz kilka brazylijskich akcentów. Na stołach znajdowały się maleńkie bukieciki z białych kwiatów i dużo świec, a przeszkloną salę taneczną upiększały wianki z ruskusa. Wszystko tworzyło spójną i jednocześnie minimalistyczną całość: białe kwiaty, świece i drewno. – W podobnym tonie udekorowany został niewielki kościół, w którym młodzi zawarli małżeństwo. Krzesła przystrojono kwiatami eukaliptusa i białymi goździkami, a resztę skromnej stylizacji stanowiły trzy bukiety kwiatów, także utrzymane w bieli.
Wesele na 60 osób
Przygotowania do najważniejszego dnia w życiu rozpoczęli od wyboru sali i terminu, jedynego zresztą wolnego w restauracji w tamtym czasie. Na przyjęcie zdecydowali się zaprosić tylko najbliższe im osoby i ostatecznie wesele zostało wyprawione dla 60 gości. Gdy pytamy Anię i Pawła o niespodzianki związane z budżetem ślubno-weselnym odpowiadają, że takowych nie było, gdyż od początku wiedzieli, ile będzie ich kosztować ta, jak sami mówią, przyjemność. Z uśmiechem zaznaczają, że pomylili się maksymalnie o 5%.
Klucz do udanej współpracy
Szukając osób, które pomogą im stworzyć wymarzony charakter przyjęcia oraz pamiątki z nim związane, posiłkowali się opiniami z internetu. Sprawdzali też portfolia, a w rozmowach z usługodawcami skupiali się nie tylko na swoich oczekiwaniach, ale również na tym, czego absolutnie nie będą w stanie zaakceptować. Dzięki temu dziś przyszłym nowożeńcom mogą polecić specjalistów, z którymi współpracowali.
Ania jest zachwycona suknią ślubną, uszytą w Pracowni Krawieckiej Iwony Bosz w Żukowie, a także dekoracjami pani Agnieszki z Pracowni Florystycznej, również z Żukowa. Małżonkowie zachwalają też firmę Fotografia&Film Angelika i Patryk Lorek. – To ludzie z pasją i energią, efektami ich pracy są piękne kadry i wyjątkowy teledysk ślubny! – zaznacza Ania. Jako godną polecenia określają też Pousade Kumaki, głównie ze względu na smaczne jedzenie, sielski klimat, bardzo pomocną właścicielkę obiektu oraz świetną obsługę podczas wesela.
Dziś szczęśliwi małżonkowie ze wzruszeniem wspominają najbardziej wyjątkowe momenty z tamtego lipcowego dnia: błogosławieństwo rodziców, kazanie zaprzyjaźnionego księdza oraz życzenia, składane przez weselnych gości. Podobnych emocji życzą wszystkim nowożeńcom.
Epidemia nie pokrzyżowała im planów! Zobaczcie piękny reportaż ze ślubu Agnieszki i Artura