Agnieszce i Arturowi koronawirus nie przeszkodził ani w ślubie, ani w weselu. I choć zmuszeni byli nieco zmodyfikować pierwotne plany uroczystości, to 8 sierpnia 2020 roku – dzień złożenia przysięgi małżeńskiej, był najlepszym momentem w ich dotychczasowym życiu.
- W dniu ślubu znaliśmy się nieco ponad 3 lata, narzeczeństwem byliśmy już po 8 miesiącach znajomości, a pierścionek, czekał na właściwy moment, już po pół roku od naszej pierwszej randki. Poznaliśmy się na tinderze, po tygodniu wymiany wiadomości poszliśmy na kawę, to było nasze pierwsze i jedyne randkowe spotkanie. Tydzień później Artur wpadł do mnie na weekend i... tak już został na stałe – mówi Agnieszka.
Zdjęcia: Piotr Sękara Fotografia
Nieoczekiwana zmiana planów
O charakterze ich przyjęcia weselnego zdecydowały ograniczenia związane z pandemią. Pierwotnie zaplanowali bajkowy ślub nad brzegiem malowniczego jeziora. Rodzinna kolacja i liczne leśne dekoracje na długo miały zapaść wszystkim w pamięć. Tymczasem sytuacja na świecie zweryfikowała ich plany, jednak nie odebrała temu wyjątkowemu dniu niezwykłej radości.
- Nie chcieliśmy narażać naszych najbliższych, w szczególności osób starszych. Nie wiedzieliśmy też jaka będzie sytuacja w czerwcu, na kiedy wyznaczony mieliśmy pierwszy termin. Podjęliśmy decyzję, że nie chcemy inwestować w imprezę, która może się nie odbyć. Odwołaliśmy wszystko co planowaliśmy, zarezerwowaliśmy najbliższy termin w urzędzie i pod ten termin zrobiliśmy wszystko inne. Najważniejsze dla nas było wziąć ślub, a nie to w jakiej oprawie się to odbędzie – opowiada Artur. - Najbardziej zapadła nam w pamięć przysięga małżeńska, w trakcie jej wygłaszania mieliśmy wrażenie, że w pomieszczeniu nie ma nikogo innego poza nami. Najlepszy moment w życiu! A później już tylko uściski, buziaki i sama radość – dodaje Agnieszka.
Pizza, trampki i beztroska
Panna młoda wystąpiła w letniej sukience z sieciówki i trampkach na grubej podeszwie. Pan młody postawił na klasykę, a garnitur kupił na przecenie. Zrezygnowali z leśnego przyjęcia na rzecz obiadu dla rodziców i świadków, a wieczór spędzili z przyjaciółmi nad rzeką. Zamówili pizzę, kupili alkohol i zabrali dużo miękkich kocy. - Nasz dzień był skromny, nietypowy, a my byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Zero stresu, że coś nie wyjdzie, coś się nie zgra w czasie czy zepsuje – pointuje Agnieszka.
Jakie mają rady dla przyszłych nowożeńców? - Wybierajcie osoby, które znacie lub polecają je wam przyjaciele, dobrzy znajomi. Kierujcie się tym, jakie doświadczenie mają usługodawcy i jak prowadzą z wami rozmowę. Jeśli ktoś nie szanuje was i waszego czasu, raczej nie będzie mu zależało na tym, aby dostarczyć usługę na oczekiwanym przez was poziomie. Pamiętajcie też, że ten dzień należy do was, a nie waszej rodziny. Wybierajcie i organizujcie wszystko tak, aby móc cieszyć się z tego dnia zamiast nim stresować – radzą zgodnie młodzi małżonkowie.
Artur zachwycony jest zwłaszcza fotografem: (Piotr Sękara fotografia) Piotrek zrobił cudowną robotę reportażową i nawet z naszego skromnego dnia pozostała cudowna pamiątka! Poza tym Piotrek jest po prostu niewidzialny w trakcie przygotowań i potrafi cudownie ująć dzięki temu panujące emocje.
Tajemnica dobrej relacji
Agnieszka i Artur są dla siebie nawzajem, jak sami mówią, najlepszymi przyjaciółmi. Wspierają się i spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Gdy siedzimy, pijąc spokojnie popołudniową kawę Artur obejmuje Agnieszkę i czule mówi: - Zauważyliśmy obydwoje, że nasza relacja nauczyła nas bardzo rozmowy z drugą osobą i próby rozwiązania wszelkich konfliktów drogą pokojową i dużo zrozumienia. Zawsze staramy się naprawiać to, co nie gra – tak, aby móc cieszyć się sobą i swoim uczuciem.
I pewnie ta pełna zrozumienia relacja jest kluczem do tego, by nawet w tak trudnym czasie, z jakim ostatnio przyszło nam się zmierzyć, z jeszcze większym poczuciem odpowiedzialności powiedzieć sobie „tak”...
ZNAJDŹ fotografa na swój ślub → FOTOGRAFOWIE ŚLUBNI
