Kasia i Wojtek decyzję o ślubie podjęli w lutym, a już we wrześniu tego samego roku powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. Do organizacji uroczystości podeszli trochę jak do... kolejnego projektu, których oboje zrealizowali już mnóstwo zarówno w swoim życiu zawodowym, jak i prywatnym. Nie odebrało im to jednak wcale przyjemności z przygotowań.
Rozmawia: Anna Machnowska, zdjęcia: Treetime.pl
Mały górski kościół, obecność najbliższych osób – taki pomysł na swój ślub mieli Kasia i Wojtek, którzy zdecydowali się na zorganizowanie uroczystości na Podhalu. Bachledówka to wzniesienie ok. 947 m n.p.m. na Pogórzu Gubałowskim. Znajduje się między Czerwiennem a Ratułowem w odległości ok. 8 km od Zakopanego. Ze wszystkich stron rozciągają się stąd niepowtarzalne widoki górskich krajobrazów. Para pod uwagę brała kilka lokalizacji, ale ostatecznie, ze względów praktycznych i emocjonalnych padło na wesele wyjazdowe.
– Kilka lat temu trafiłam na to bardzo urokliwe miejsce, które zapadło mi mocno w pamięć – przepiękna lokalizacja, ładny hotel położony w sąsiedztwie kościoła. Po spotkaniu z menedżerką lokalu, panią Wiolą, podjęliśmy ostatecznie decyzję, że to tam się pobierzemy – opowiada Kasia.
– Ważne było dla nas, aby hotel był w stanie zapewnić nocleg dla naszych wszystkich gości, a i sala musiała spełniać określone wymagania – dodaje Wojtek.
– Tych dwoje to osoby bardzo poukładane i konkretne, dokładnie wiedzące, czego chcą i jak to zrealizować – mówi Marcin Techmański, który utrwalił uroczystość Kasi i Wojtka na zdjęciach.
Para potwierdza, że wizję tego, jaki klimat i oprawę mają mieć ślub i wesele, ustalili ze sobą dość szybko. Pozostało... dopiąć szczegóły i wdrożyć je w życie.
– Zależało nam na dobrej atmosferze, żeby goście, nasi najbliżsi – rodzina, przyjaciele i znajom – dobrze się bawili i żeby wszystko potoczyło się naturalnie, bez niepotrzebnej spinki – wspomina Kasia.
Dobry podział obowiązków
Kasia i Wojtek przyznają, że oboje są bardzo zorganizowani, co częściowo wynika ze specyfiki ich zawodów. Podział obowiązków nastąpił szybko, dzięki czemu realizacja ślubnego przedsięwzięcia zajęła zaledwie siedem miesięcy. Przyszła panna młoda zajęła się stroną wizualną ślubu i detalami wystroju kościoła i sali, a także zaproszeniami, wybraniem i zamówieniem tortu oraz ustaleniami z fotografem. Pan młody wziął na siebie kwestię negocjacji umów, znalezienie i ustalenia z DJ-em, a także dobór oraz zakup alkoholi.
– W trakcie planowania wesela oboje korzystaliśmy z Excella, co sprawdziło się jako bardzo wygodna forma zebrania wszystkich ważnych elementów – od listy gości po koszty i wszystkie sprawy do załatwienia – mówi Wojtek. – Kupiłam też książkę „Terminarz panny młodej”, przydała się – uśmiecha się Kasia.
Para nie korzystała z pomocy konsultanta ślubnego, natomiast bardzo doceniła wsparcie menedżerki hotelu, w którym odbyło się wesele. – Korzystaliśmy z dużej wiedzy i doświadczenia pani Wioli, była naszym prawdziwym aniołem stróżem przez cały ten czas! – wspomina Kasia.
– Co jest kluczem do sukcesu przy organizacji ślubu i wesela? Podejście pary młodej – przyznają wspólnie małżonkowie. – Przede wszystkim nie można dać się zwariować – podkreśla Wojtek. My staraliśmy się podejść do tego tematu tak: chcemy ten dzień miło wspominać i na pewno uniknąć niepotrzebnych stresów – dodaje. – Ślub to bardzo uroczysty moment w życiu, nie powinny go popsuć niepotrzebne animozje – zgadza się Kasia.
Para nie kwestionuje, że wesele to duże przedsięwzięcie i wymaga odpowiednich przygotowań. – Wesele? To duża impreza, podczas której nadarza się, niepowtarzalna być może, okazja zebrać w jednym miejscu wszystkich najbliższych – rodzinę, przyjaciół, znajomych. Dlatego jak najbardziej należy zadbać o odpowiednią oprawę i atmosferę – mówi Kasia.
Dlatego przygotowania były skrupulatnie zaplanowane, a kolejne punkty programu odhaczane jeden po drugim – dzięki temu impreza całkowicie się udała. – Mieliśmy od pewnego momentu wrażenie, że wszystko samo się dzieje – śmieje się Kasia.
Zdroworozsądkowe podejście do przedsięwzięcia, jakim niewątpliwie są ślub i wesele, zaowocowało tym, że para wspaniale spędziła swój wielki dzień. Bez niepotrzebnych napięć, w otoczeniu bliskich i w wymarzonej scenerii. Szczególny charakter uroczystości i naturalną pogodę ducha Kasi i Wojtka wspaniale oddał na fotografiach Marcin Techmański. Doceniła to sama para: – Współpracę z fotografem oceniamy bardzo dobrze – mówi Wojtek. – Marcin jest pozytywną osobą, profesjonalistą w swoim fachu, co widać było przede wszystkim po tym, że uważnie wysłuchał naszych próśb. Chcieliśmy, żeby zdjęcia były naturalne, w formie reportażu, i by pozwoliły nam w przyszłości przypominać sobie ten dzień. Chcieliśmy, żeby fotograf nam towarzyszył, żeby znalazł te najważniejsze do uchwycenia chwile, i udało się to wspaniale. Zależało nam też na pozowanych zdjęciach pamiątkowych w plenerze ze wszystkimi gośćmi, i to jeszcze w tym samym dniu. – Marcin spisał się na medal, a zdjęcia, kiedy sami zobaczyliśmy je po raz pierwszy, a potem pokazywaliśmy je znajomym, robiły duże wrażenie. Zresztą można było przypuszczać, że tak będzie – śmieje się Kasia – przecież z zachwytem oglądaliśmy wcześniej porftolio Marcina
Wsparcie na wagę złota
Bez wątpienia, oprócz rzetelnie przygotowanego planu, do sukcesu przyczyniły się osoby, którym para powierzyła część zadań. – Współpracowaliśmy z bardzo pozytywnymi osobami, które były profesjonalne w tym, co robiły. Wspomniana już menedżerka hotelu – pani Wiola, Alisa – nasza dekoratorka (Bride Vibes), pani Ewa (Laura Cupcakes), która przygotowała nasz tort i zorganizowała słodki kącik, niezrównany Przemo – nasz DJ (The Luz Brothers), wizażystka Aga (Pokokardę), a także pani Ola (Broda Zaprasza), która zaprojektowała dla nas piękne zaproszenia – wymienia Kasia. Asia Niemiec i wspomagająca ją Ania uszyły moją piękną suknię ślubną, a Marcin Techmański zatrzymał w kadrze nasze wzruszenia, radości i utrwalił chwile, które chcemy zapamiętać na całe życie – dodaje. – Nie można też zapomnieć oczywiście o naszych gościach, bo bardzo dopisali i bez nich nie byłoby takiej fajnej imprezy – stwierdzają zgodnie małżonkowie.
Zachwycająca panna młoda
Clou wrażeń estetycznych w tym dniu z pewnością stanowiła przepiękna sukienka panny młodej, zaprojektowana i uszyta przez Atelier Joanna Niemiec. – O tym, że moją sukienkę ślubna ma uszyć Asia, wiedziałam od dawna, jeszcze zanim poznałam mojego męża – śmieje się Kasia. Kiedyś moja przyjaciółka przesłała mi link do polubienia fanpage’u projektantki na Facebooku i tym sposobem poznałam twórczość Asi. Jej prace ujęły mnie subtelnością i kobiecością. Wprawdzie miałam do pokonania ponad 200 km na trasie Katowice–Gorlice, ale czego się nie robi, żeby mieć swoją suknię marzeń! W dniu swojego ślubu chciałam czuć się wyjątkowo, ale też i w swoim stylu – naturalnie i bardzo kobieco. I tak też było – wspomina ze wzruszeniem Kasia.
– Czy polecamy instytucję małżeństwa i całe to ślubne zamieszanie? Po prawie roku bycia małżeństwem – jak najbardziej! – śmieją się obydwoje.
Zatrzymane w kadrze
– Od początku rozmów z Kasią i Wojtkiem wiedziałem, że ich ślub będzie wydarzeniem bardzo atrakcyjnym wizualnie, o wyjątkowym klimacie – mówi Marcin Techmański, fotograf, który zatrzymał w kadrze chwile tak ważne dla młodej pary. Na ostateczny efekt wpływ ma sprawnie przebiegająca współpraca między parą a specjalistą. – Czym więcej informacji o planie dnia, plastyce wydarzenia i oczekiwaniach, tym lepiej mogę im sprostać – tłumaczy fotograf. I dodaje: – Jeszcze na etapie spisywania umowy proszę o wskazanie osób, na które mam zwrócić szczególną uwagę (na przykład rodziców, rodzeństwo, świadków, dziadków itd.) i wybranie kogoś z ich grona, z kim mogę kontaktować się w razie potrzeby ustalenia, które to konkretnie osoby.
Fotograf wiedział, że młoda para stawia na naturalność, rzeczywisty obraz wydarzeń, nie lubi pozowania i tak zwanych wodotrysków. – Relacja Kasi i Wojtka jest bardzo ciepła i prawdziwa. Urzekli mnie i gości pójściem spacerem z hotelu do górskiego kościółka, w którym odbył się ich ślub. Żadnych limuzyn, sztuczności – po prostu prawdziwi oni – wspomina Marcin Techmański. – Jeśli dodać do tego obrazka zachodzące słońce, przebijające się promieniami przez drzewa, można śmiało powiedzieć o idealnych warunkach do pracy dla fotografa – podkreśla.
– Kasia bardzo troszczyła się o każdy szczegół estetycznej strony ślubu i wesela, wiedziała też dokładnie, czego ode mnie oczekuje, a jednocześnie nie narzucała działań, które miałyby być nienaturalne, ubrane w sztuczność – zaznacza Marcin Techmański. – Para wybrała firmy, które rokowały spełnić ich kryteria pod względem estetycznym, a następnie zaufała wykonawcom. Stąd ten luz w dniu ślubu i duży spokój w planowaniu wydarzeń – wspomina fotograf.
– Jeśli ze swojej strony mogę coś doradzić parom, to na pewno, że warto wyznaczyć osoby do konkretnych zadań nie tylko na etapie przygotowań, lecz także w dniu ślubu – podpowiada Marcin Techmański. Wedding planner, koordynator wesela, świadkowie, druhny oraz drużbowie powinni być zapoznani z planem dnia i mieć ze sobą listę ze wszystkimi numerami telefonów do usługodawców i innych osób, których zadaniem jest sprawić, aby ten dzień był najpiękniejszym w życiu pary – przekonuje fotograf.
Zdjęcia: Treetime.pl