Wyjątkowy reportaż ślubny Dominiki i Adriana!

Źródło: Studio Lovelove

Długoletni związek, przyjaźń, płomienne uczucie. Wystarczy spojrzeć na Dominikę i Adriana, żeby zamarzyć o własnym ślubie. Naturalistyczna sesja ma w sobie magię i czar. Za obiektywem stanęła Katarzyna Ditrejnowska ze Studia Lovelove.

Dominika i Adrian poznali się przypadkowo na imprezie u znajomych jeszcze w liceum i... od razu zostali parą. To było 11 lat temu! Wspólne dorastanie i dojrzewanie – studniówka, matura, studia, początki pracy zawodowej – przez wszystko przeszli wspólnie. Dominika zaznacza: –Wspieraliśmy się zawsze pomimo wszystko. Uwielbiamy spędzać razem czas i bardzo dobrze się przy tym bawimy, wykorzystujemy każdą wspólną chwilę najlepiej, jak się da. Zaręczyliśmy się dwa lata przed ślubem w chorwackim Dubrowniku, na wzgórzu z pięknym widokiem na stare miasto.

Zdjęcia: Studio Lovelove

Miłość mocniejsza z upływem lat

Para podkreśla, że fundamentem związku jest to, aby obojgu zależało na sobie tak samo, nawet – a wręcz przede wszystkim – mimo upływu lat. – Jesteśmy bardzo związani. Mimo że różnimy się od siebie, uznajemy to za zaletę, uzupełniamy się wzajemnie i doceniamy to. Poza tym mamy takie samo nastawienie do życia. Podstawą naszej relacji jest to, że zawsze troszczymy się o siebie, podnosimy się na duchu, by szybko zapomnieć o tym, co nas martwi. I chociaż jesteśmy czasami niczym włoskie małżeństwo, szybko dochodzimy do kompromisów i staramy się od razu rozwiązywać wszystkie problemy – mówi z uśmiechem Dominika. A Adrian dodaje: – Dalej zabieram Dominikę na randki. Dbamy o związek, okazując sobie uczucia miłymi gestami i niespodziankami na co dzień.

Co ważne, państwo młodzi wspierają wzajemnie swoje pasje. Adrian gra zawodowo w piłkę nożną i Dominika chodzi na wszystkie jego mecze! Z kolei ona lubi zwiedzać muzea, więc on podziwia sztukę razem z nią. – Poza tym kochamy razem podróżować i próbować nowych rzeczy, poznawać nieznane miejsca.

Najpierw zespół, potem sala

Przygotowania do ślubu i wesela rozpoczęły się tuż po zaręczynach, dwa lata przed ślubem. Jednak najbardziej intensywne pod względem organizacji i załatwienia wszystkich potrzebnych spraw było ostatnie pół roku. – Zaczęliśmy od rezerwacji zespołu, gdyż był to dla nas najważniejszy element. Wybraliśmy sprawdzoną kapelę, gdyż bardzo zależało nam na dobrej atmosferze przyjęcia i zabawie. Dopiero kolejnym etapem było dostosowanie wolnych terminów do dostępności sali. Tak wybraliśmy datę ślubu, który odbył się na początku lipca – mówią młodzi.

Dominika zaznacza, że przy wyborze sali (Hotel Fenix w Nowej Wsi koło Rzeszowa) kierowali się z Adrianem przede wszystkim opiniami oraz odległością od miejsca zamieszkania i ceremonii, która odbyła się w rodzinnej miejscowości panny młodej. – Teraz to doceniamy, ponieważ bardzo ułatwiło nam to końcową organizację i dopięcie wszystkich elementów na ostatni guzik.

Po rezerwacji sali małżonkowie trafili na wspaniałą fotografkę, Kasię Ditrejnowską. Ostatnie pół roku poświęcili z kolei na załatwienie wszystkich spraw formalnych, kursu przedmałżeńskiego, kursu tańca, utworzenie listy gości i dostarczanie zaproszeń. Wesele było duże ze względu na liczną rodzinę i sporą liczbę znajomych. – Zaproszona była nawet prawie cała drużyna piłkarska! Bardzo nas to cieszyło, że tak duże grono wspaniałych, blisko związanych z nami gości mogło wspólnie ze sobą i razem z nami bawić się i celebrować ten dzień – wspomina z radością Dominika.

Pastele, zieleń i ukochana natura

Narzeczeni inspiracje ślubne czerpali głównie z internetu, a było im o tyle łatwiej, że mają taki sam gust. – Jeśli chodzi o organizację, postawiliśmy na naturalność i taki właśnie był charakter ceremonii i przyjęcia zarówno w dekoracjach, jak i ogólnym klimacie całego wydarzenia. Samo przyjęcie odbyło się w swobodnej, powiedziałabym nawet, domowej atmosferze. Nie lubimy, gdy coś jest na pokaz czy udawane – podkreśla Dominika.

Co do dekoracji, para wykorzystała własne umiejętności i własnoręcznie zrobiła zaproszenia, winietki, karneciki na butelki z alkoholem i prezenty dla gości. W dodatkach do ubioru, dekoracji kwiatowej kościoła i bukiecie ślubnym (wykonanym z piwonii, frezji i eukaliptusa przez przyjaciółkę mamy Dominiki, Ewę Pałkę) przeważały delikatne wzory i stonowane, pastelowe kolory tworzące spójną i wyróżniającą się całość. – W papeterii i upominkach wykorzystaliśmy prosty wzór naturalnego ekologicznego papieru kraft i elementy z juty. Powielały się motyw florystyczny (również w sukni ślubnej), biel, delikatny brudny róż i chłodne odcienie zieleni – kwituje panna młoda.

Do ślubu para pojechała cadillakiem Eldorado. Dominika miała na sobie zmysłową i perfekcyjnie dopasowaną koronkową suknię z Centrum Mody Ślubnej „Impresja” w Rzeszowie, którą zamówiła na rok przed wielkim wydarzeniem – wpadła jej w oko już podczas pierwszej wizyty w sklepie i od razu trafiła w jej gust. Nic dziwnego, bo krój syrenki i gorsetowa góra pięknie podkreślają jej figurę. Z kolei garnitur Adriana to wybór z salonu Vito Gianni.

Warto mieć oszczędności

Planowanie ślubu i wesela wiąże się ze sporymi wydatkami. Jednak z naszego doświadczenia wiemy, że jeśli dobrze rozplanuje się je w czasie, uda się zmieścić w nakreślonym budżecie. My założyliśmy wspólne konto na ten cel i już dwa i pół roku przed ślubem lokowaliśmy tam oszczędności, tworząc prywatny fundusz weselny. Pozwoliło nam to pokryć początkowe koszty

organizacji wesela, przy opłacaniu zaliczek za salę, zespół itd., a później zakup alkoholu i pozostałe wydatki. Trzymaliśmy się planu i pierwotne założenia nie uległy zmianie. Celowo zrezygnowaliśmy z dodatkowych atrakcji weselnych, które ciągle pojawiają się na rynku, a tak naprawdę podnoszą koszty wesela i generują dodatkowe niespodziewane wydatki – radzą Dominika i Adrian.

Pan młody zauważa też, że należy być bardzo ostrożnym i warto korzystać z oferty sprawdzonych usługodawców, kierując się opiniami innych osób. Koniecznie trzeba zwracać uwagę na to, z kim podpisuje się umowę – może być to ważne chociażby w przypadku zmian personalnych, np. składu zespołu weselnego. – Sprawdźmy, jakie usługi obejmują podpisywane umowy i co wchodzi w skład wybranych pakietów, by nie naciąć się później na ukryte koszty. Nam całe szczęście udało się tego uniknąć – podsumowuje Adrian.

Pierwszy taniec i... pierwsze spojrzenie

Najbardziej emocjonujący był dla nas pierwszy taniec. Dużo czasu poświęciliśmy na przygotowanie układu. Bardzo zależało nam na tym, by wszystko się udało, ale na szczęście trafiliśmy na wspaniałą instruktorkę, która przygotowała kroki do piosenki niecodziennej i niestandardowej, ale za to bardzo dla nas ważnej. Był to też najbardziej stresujący moment, ale jedyny taki tego dnia – mówią świeżo poślubieni małżonkowie.

Z ekscytacją wspominają też chwilę, kiedy zobaczyli się w wielkim dniu po raz pierwszy. – Aż trzęsły mi się kolana pod sukienką. Takie to były emocje. Wtedy uświadomiliśmy sobie, że to zaczyna dziać się naprawdę! – śmieje się Dominika. A Adrian dodaje: – Nie stresowaliśmy się i bawiliśmy się dobrze razem ze wszystkimi gośćmi. A co do zaskoczeń: wiedzieliśmy, że mamy superzespół, ale nie wiedzieliśmy, że aż tak! Jego występ przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Dodatkową atrakcją był występ mojego wujka, wokalisty zespołu VIR, który we współpracy z naszą kapelą wykonał minikoncert specjalnie dla nas. Wszyscy byli pod wrażeniem.

Piękna stylizowana sesja Bocho Chic!