Panna Młoda z druhnami reportaż ślubny

Piękny reportaż ze ślubu i wesela Magdy i Ashley’a!

Źródło: Magdalena Szczucka - ślub naturalnie

Piesza wędrówka z kościoła, czytanie sobie nawzajem po drodze intymnych listów, prawdziwy first look, a do tego portrety jak ze starych rodzinnych albumów. Tak klimatyczny dzień przyszłemu mężowi i sobie oraz towarzyszącym im weselnikom urządziła Magdalena – bardzo twórcza panna młoda! 

Magdalena i Ashley spotkali się w pracy, ale dopiero w czasie służbowego pobytu w Grecji i wspólnej pracy nad projektem, mieli okazję na bliższe poznanie. Połączyła ich między innymi wspólna pasja – oboje kochają podróże. Już zaledwie po kilku randkach odkryli, że znaleźli w sobie nawzajem pokrewne dusze. Magdalena: – Po powrocie Grecji, Ashley zaprosił mnie na randkę do kina, po której byliśmy już nierozłączni . Zaręczyliśmy się po czterech latach bycia razem, nad jeziorem Como we Włoszech. Po powrocie zaczęliśmy planować nasz ślub. Pobraliśmy się dokładnie w rocznicę zaręczyn.

Zdjęcia: Magdalena Szczucka - ślub naturalnie

Przygotowania do ślubu 

Magdalena: – Przygotowania zaczęliśmy od listy gości, aby zdefiniować jego „rozmiar”. Nie chcieliśmy wesela na 200 osób i nie było nam łatwo wykreślać bliskich nam osób z listy, ale najważniejsza jednak  była dla nas możliwość spędzenia czasu ze wszystkimi osobno, choć po trochu, co mniejsze wesele na pewno ułatwia. 

Następnie para wybrała miejsce. Ashley: – Duże znaczenie miała dla nas możliwość noclegu na miejscu, ze względu na przyjezdnych gości. Przeglądając dostępne hotele i sale, ciągle wracaliśmy do jednego miejsca, które nas zwyczajnie urzekło. Pasowało do naszych charakterów, zamiłowania do przyrody, a po poznaniu obsługi po prostu nie mieliśmy już wyjścia . Do tego data wrześniowa spadła nam jak z nieba, jako że miała dla nas znaczenie sentymentalne oraz ułatwiła tanie przeloty dla rodziny. 

I tak rozpoczęło się szaleństwo – śmieje się Magdalena. 

Sama sobie wedding plannerką

Magdalena ma delikatny typ urody i takież usposobienie, stąd nie dziwiły nikogo detale jej stylizacji oraz aranżacji przestrzeni właśnie w tym guście. – To bardzo zorganizowana kobieta. Mimo, że na co dzień para mieszka w Wielkiej Brytanii, przyszła panna młoda praktycznie sama zorganizowała cały ślub i wesele w Polsce – opowiada z podziwem Magdalena Szczucka, fotografka pary. Panie od razu złapały ze sobą dobry kontakt, bo rozmowa, która miała służyć zapytaniu o wolne terminy zakończyła się... po godzinie!

Magdalena:  – Nie miałam wcześniej nigdy zaplanowanego wesela w głowie. Dopiero po zarezerwowaniu sali, która odpowiadała nam stylem dobieraliśmy elementy dekoracji i kolorystykę. Na szczęście oboje zgodnie obstawiliśmy przy bardziej eleganckim stylu uroczystości, co pomogło przy wyborze sukienki i kwiatów. Czerpaliśmy inspirację z Pinteresta oraz portali internetowych. Neutralna pastelowa kolorystyka była motywem przewodnim. Ostateczna decyzja co do palety kolorystycznej zapadła po znalezieniu sukienki ślubnej, która miała przebłyski śmietanki i brzoskwini . Kolorystyka sukni ślubnej, charakter hotelu i nasze zamiłowanie do ciemnej zieleni połączyło wszystko w jedną całość. 

Spóźniona panna młoda

Przygotowania do uroczystości i przyjęcie weselne odbyły się w Chomiąży Szlacheckiej w hotelu Herbarium, a sam ślub w magicznym kościółku na wzgórzu, oddalonym o niecałe pół kilometra od hotelu. Pan młody czekał na swoją wybrankę przy ołtarzu, do którego odprowadził ją tata. Było to nie tylko wzruszające, ale i bardzo efektowne –  first look z prawdziwego zdarzenia! – Panna młoda szczególnych wrażeń dostarczyła wszystkim już wcześniej, spóźniając się na własny ślub pół godziny! – z rozbawieniem opowiada autorka zdjęć.

W czasie ślubu parze towarzyszyło pięć druhen i pięciu drużbów – rodzeństwo i przyjaciele, którzy – jak relacjonuje fotografka – świetnie sprawdzili się w swoich rolach!

Romantyczne listy – tylko  dla nich dwojga

Po uroczystości wszyscy weselnicy udali się na przyjęcie pieszo, co miało swój szczególny urok! Młoda para zatrzymała się po drodze, chcąc podarować sobie nawzajem krótki, ale szczególny czas. Odczytali listy, które  nawzajem do siebie napisali. – To było niesamowicie wzruszające – wspomina Magdalena Szczucka. 

Ashley jest prawdziwym romantykiem, a na pewno właśnie w taki sposób traktuje swoją żonę, widać to w najdrobniejszych gestach. To w ogóle niesamowita para, rozumiejąca się często bez słów. Widać między nimi szacunek i chęć sprawiania sobie nawzajem przyjemności, w tym niespodzianek – mówi z podziwem fotografka. 

Para, polskim zwyczajem, została przywitani chlebem i solą. Po obiedzie jej najbliżsi wygłaszali przemowy, które sprawiły, że niejedna osoba uroniła łzę, oczywiście z panną młodą i jej mamą w rolach głównych!

Emocje te były dobrym wstępem do wykonania zdjęć grupowych, ujęć pary młodej z bliskimi. – Nie chcąc odpuścić pięknego światła zachodzącego słońca, udałam się z Magdą i Ashley’em na zewnątrz, aby wykonać chociaż kilka zdjęć plenerowych – mówi fotografka. 

Portrety jak z poprzedniej epoki

W trakcie wieczornej zabawy weselnej, na której widać było, że wszyscy wyśmienicie się bawili, para zaprosiła gości na przerwę w celu wykonania zdjęć portretowych. Fotografka zadbała o to, aby efekt tej sesji był wyjątkowo klimatyczny. Zdjęcia robione były na czarnym tle, a następnie obrobione w technice black & white, co przywodzi na myśl kadry w rodzinnych albumach z początków historii fotografii. 

Okazji do stworzenia ciekawych kadrów nie brakowało.  – Były zimne ognie, mini fajerwerki, fotobudka i bar. Wyjątkowe toasty stanowiły świetną okazję do stworzenia fajnych ujęć – mówi Magdalena Szczucka. – To w ogóle było wyjątkowe przyjęcie – nic więc dziwnego, że zabawa trwała do białego rana! – dodaje. 

Budżet ślubno-weselny

Budżet para miała z góry założony na podstawie dokładnego rozeznania przy pomocy stron internetowych dla przyszłych nowożeńców. Oboje zawodowo zajmują się projektami, w których budżetowanie jest połową sukcesu, ale w praktyce, gdy doszły emocje i sentymenty – jak oboje przyznają – nie jest to takie łatwe. Magdalena i Ashley założyli sobie „bufor finansowy” +/- 10 procent, wiedząc, że łatwo będzie przekroczyć założoną kwotę. 

Magdalena: – Staraliśmy się szukać usług na ok 80 procent naszego założenia finansowego, żeby zrekompensować potencjalne wydatki, które nas zaskoczą. Pomimo dokładnego planowania przyznajemy, że przekroczyliśmy budżet o około 15 procent. Jeden z usługodawców na cztery miesiące przed ślubem zrezygnował, z czym wiązały się dodatkowe koszty. W ostatniej chwili zdecydowaliśmy się również na krótki film reportażowy. Mimo dodatkowych wydatków jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego ślubu i wesela i nie zmienilibyśmy niczego. Usługodawcy byli warci każdej złotówki co zapewniło nam magiczne przeżycia. Jesteśmy bardzo wdzięczni!

Porady dla par planujących ślub i wesele

Ashley: – Mieliśmy dobre doświadczenie z usługodawcami, których wybraliśmy na podstawie naszego gustu, ale przede wszystkim opinii na różnych portalach (sprawdziliśmy wszystko! ).  Niektórzy wywierają dużą presję, więc według nas ważne jest to, aby wiedzieć jaka jest Wasza wizja i budżet. Czy potrzeba Wam do szczęścia sztucznego dymu lub fajerwerków, pomimo że są dość drogie  lub nie pasują po prostu do stylu uroczystości. Z drugiej strony warto zapytać usługodawców o zdanie – w końcu to oni przez cały rok biorą czynny udział w wielu weselach i mają ogromne doświadczenie. Najważniejsze to podejść do rozmów i podpisywania umów ze spokojem, żeby się nie wykończyć w przygotowaniach do ślubu czekając „aż ten koszmar się skończy”. 

Poślubne refleksje

Ashley: – Dzień minął nam bardzo szybko! Uczucie, które nam towarzyszyło to ogromne szczęście z tego, że jesteśmy razem z naszymi bliskimi. Bardzo chcieliśmy porozmawiać ze wszystkimi, zatańczyć z nimi. Okazało się jednak, że czas bardzo szybko zleciał, dużo szybciej niż się tego spodziewaliśmy...

Magdalena: – Dziękujemy wszystkim naszym kochanym gościom za niezapomniane przeżycie oraz wszystkim usługodawcom, którzy włożyli tyle pracy w nasze wesele. Dzięki Wam nasz dzień był magiczny!'

Życie w małżeństwie

Co nas łączy? Na pewno podobny gust muzyczny i filmowy – chętnie dzielimy się nowymi odkryciami i kiedy tylko pozwala nam na to praca, jedziemy na koncert czy idziemy do kina. Jesteśmy aktywni fizycznie – spędzamy razem miło czas na długich spacerach, wspinaczce i odkrywaniu różnych zakamarków świata, niezależnie czy jest to obcy kraj, czy nowy szlak w górach – zdradza  Magdalena. 

Komunikacja ma dla nas ogromne znaczenie. Dużo rozmawiamy o naszych pasjach, planach na przyszłość, marzeniach, o naszym związku. Dbamy o to, aby każdego dnia przytulić się chociaż na chwilę i powiedzieć „kocham” – dodaje Ashley.