Ślub cywilny plenerowy

Reportaż z plenerowego ślubu cywilnego Marty i Mateusza

Źródło: Marcin Techmański - Tree Time

Dla bohaterów naszego reportażu, Marty i Mateusza, wyznacznikiem udanej uroczystości był klimat, który udało im się stworzyć, przy ogromnej pomocy osób zaangażowanych w jej realizację. Przeczytajcie, jak wyglądały ich przygotowania do ślubu i uroczystej kolacji, i co wspominają najcieplej.

Martę i Mateusza połączyło podobne spojrzenie na świat, podobna wrażliwość i poczucie humoru. Poznali się w pracy i przez kilka lat pozostawali w stosunkach czysto koleżeńskich, ale coś niespodziewanie zaiskrzyło między nimi jesienią 2016 roku. Wtedy też umówili się na pierwszą randkę. - Potem już wszystko potoczyło się bardzo szybko – opowiada Marta. - Zaręczyliśmy się w czerwcu 2017 roku, a ślub wzięliśmy w lipcu kolejnego.  

Zdjęcia: Marcin Techmański - Tree Time

Kameralna uroczystość w plenerze

Przygotowania do ślubu trwały około 9 miesięcy. - Zaczęliśmy od wyboru miejsca ponieważ bardzo nam zależało na kameralnej uroczystości w plenerze – opowiada Mateusz.

Początki nie były proste, bo para potrzebowała znaleźć kogoś, kto zechce dla nich zorganizować niewielką ceremonię. Obojgu zależało też na tym, aby miejsce było bardzo urokliwe pod względem otaczającej przyrody.  W poszukiwaniu usługodawców, Marta i Mateusz odwiedzili targi ślubne, gdzie udało im się znaleźć florystkę, fotografa – Marcina Techmańskiego, którego piękne zdjęcia możemy teraz oglądać, a także cukiernię, która wykonała piękny tort.

Ślub został zaplanowany na lato. Para wybrała jedną z dostępnych dat zaproponowanych przez organizatora wydarzenia. Wybór gości nie stanowił dla nich problemu, ponieważ na swój ślub chcieli zaprosić tylko najbliższe osoby – rodziców, rodzeństwo i świadków. Z tego powodu para też zrezygnowała z organizacji wesela na rzecz uroczystej kolacji.

Motywy roślinne zagrały pierwsze skrzypce

O charakterze ceremonii zdecydowało to, że parze zależało na ślubie cywilnym. Marta: - Nie chcieliśmy jednak, aby ślub odbył się w urzędzie, gdyż wiąże się to z wieloma ograniczeniami w kwestii wystroju wnętrza, ale i bardzo formalnej atmosfery.

- Motywem łączącym była zdecydowanie przyroda, wybraliśmy jeden motyw kwiatowy który przewijał się zarówno w ogrodzie, gdzie składaliśmy przysięgę, jak i w sali, w której odbyła się kolacja – opowiada Mateusz. - Ślub miał kojarzyć się z najpiękniejszymi atutami lata: ciepłem, swobodą, piękną przyrodą, kwiatami. Udało nam się osiągnąć ten efekt. Inspiracje czerpaliśmy głównie z internetu, parę fajnych pomysłów podrzuciła nam również nasza pani florystka – dodaje.

Finansowanie uroczystości

Marta i Mateusz z góry założyli, ile dokładnie chcą przeznaczyć na organizację swojego wielkiego dnia.  Najpierw zadecydowali wspólnie na czym zależy im najbardziej, następnie zwrócili się po wyceny do usługodawców i na bieżąco kontrolowali, jaka kwota wolna pozostanie im przy danych wyborach do rozdysponowania. Po zakontraktowaniu najważniejszych usług, z pozostałej części budżetu młodzi dobrali dodatkowe atrakcje. - Nie na wszystko, co nam się spodobało mogliśmy sobie pozwolić, ale przecież zawsze da się znaleźć tańszą alternatywę, albo coś troszkę innego, ale równie fajnego – mówi Mateusz. 

- Nie przekroczyliśmy też budżetu, gdyż nie mieliśmy możliwości go zwiększyć – mówi Marta. - Myślę, że kwestią kluczową w skutecznym zarządzaniu środkami przeznaczonymi na ślub i wesele jest ogólne rozeznanie w branży, ile co na rynku kosztuje. Na tej podstawie można zacząć planować rzeczywiste wydatki. Większość informacji można wyszukać samemu w internecie, na przykład w portalach ślubnych, ale na pewno należy poświęcić na poszukiwania sporo czasu – podsumowuje Marta.

Gdzie szukać inspiracji i kontaktów

- Na pewno warto wybrać się na targi ślubne. Przede wszystkim po to, aby zobaczyć co jest aktualnie dostępne na rynku. Można również pozbierać kontakty do lokalnych usługodawców i potem spokojnie poczytać opinie w internecie na ich temat, co potem bardzo ułatwia wybór – radzi Mateusz.            

- Na targach jest okazja, aby porozmawiać z wieloma usługodawcami w krótkim czasie i jednym miejscu – potwierdza Marta. - To także okazja, aby choć trochę poznać te osoby. Mnie osobiście bardzo to pomogło, gdyż już po krótkiej wymianie zdań byłam w stanie stwierdzić, czy chciałabym, żeby ta osoba współtworzyła atmosferę naszego wielkiego dnia i, przede wszystkim, czy potrafiłabym z nią współpracować – dodaje.

Marta i Mateusz, poproszeni o poradę dla par, które właśnie przygotowują się do swojego wielkiego dnia, podpowiedzieli, że przy wyborze usługodawcy warto zwrócić uwagę na to, czy ta osoba jest zorientowana w obecnych trendach i czy stara się spełnić oczekiwania narzeczonych. Także poprzez sugerowanie ciekawych rozwiązań na które narzeczeni być może sami by nie wpadli.

- Usługodawca powinien również być w stanie przygotować kosztorys, który dla przyszłej młodej pary będzie zrozumiały i będzie wyczerpująco odpowiadać na pytania – podkreśla Marta. - Także możliwość efektywnej komunikacji z usługodawcą   jest bardzo ważna.

Wrażenia, wspomnienia...

- Z naszego wielkiego dnia na pewno zapamiętam miejsce ślubu, przepiękny Dwór Sieraków, dzięki któremu uroczystość odbyła się w pięknym otoczeniu. Osoby, które zaprosiliśmy do współtworzenia klimatu naszego wymarzonego dnia były najlepszym wyborem, jakiego mogliśmy dokonać – opowiada Marta. - Począwszy od makijażystki, przez fotografa, fryzjera, florystki do obsługi na miejscu uroczystości – wszyscy byli wspaniali i bardzo umilili nam ten dzień. Nie sposób zapomnieć wzruszenia naszej rodziny, występu muzyków, dzięki którym ceremonia była ogromnie poruszająca – kontynuuje nasza bohaterka. Chyba najbardziej zaskoczyła mnie, i przerosła moje najśmielsze oczekiwania, serdeczność osób, które pomagały nam w organizacji.

Mateusz: - „Dla mnie takim zapadającym w pamięć momentem było rozpoczęcie ceremonii, samo przejście przez ogród Dworu Sieraków do pięknie przyozdobionej altany. Naszemu przybyciu towarzyszyła dobrana przez nas muzyka, która do końca życia będzie się nam kojarzyć z tą cudowną chwilą.”

Przepis na dobre małżeństwo to...

- Dużo ze sobą rozmawiamy i staramy się nie unikać niewygodnych tematów. Myślę, że to, iż dobrze się rozumiemy i możemy być w 100% sobą w swoim towarzystwie bardzo spaja nasz związek oraz daje nam poczucie bezpieczeństwa – zdradza Mateusz.

Marta: - „Staramy się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu i szczerze interesujemy się sobą nawzajem, dowodem na to są chociażby zawsze trafione prezenty!”

A wspólne pasje? Oboje zgodnie stwierdzają, że lubią kino i podróże, a także kochają zwierzęta, dlatego spędzanie wolnego czasu na leniuchowaniu z ich psem sprawia im wiele radości.

Zapraszamy do krainy ognia i lodu, czyli pięknej Islandii