para młoda z konsultantką ślubną

Perfekcyjna konsultantka ślubna

Czy jest w tym gronie jakaś przyszła panna młoda, która nie oglądała filmu Powiedz tak z Jennifer Lopez w roli konsultantki ślubnej? Jeśli nie miałyście okazji zobaczyć tej komedii romantycznej, polecamy ją serdecznie – szczególnie na odstresowanie się w czasie pełnym napięcia związanego z planowaniem wielkiego dnia. Ale przedtem przeczytajcie ten tekst, w którym podpowiemy, jakie cechy powinna mieć dobra wedding plannerka, żeby kwota wydana na jej usługi była dobrą inwestycją, a nie pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.

Używamy określenia wedding plannerka, choć oczywiście może to być też wedding planner (lub kilku plannerów). Po polsku mówiąc: konsultanci ślubni. Wszystko zależy od tego, na jaki typ usług się zdecydujecie i kto będzie je dla Was świadczył. Do wyboru są zarówno duże firmy z ogromnym zapleczem pozwalającym na zorganizowanie każdej Waszej zachcianki, jak i mniejsze – także dysponujące sprawdzonymi kontaktami. Listę zamykają indywidualne konsultantki (pojedyncze osoby, a czasem tandemy), które – wbrew pozorom – mają ogromne doświadczenie, warsztat i kontakty. Oferują usługi mające uwolnić Was od stresu związanego z załatwianiem wszelkich formalności i borykaniem się z podwykonawcami.

Kogo więc wybrać? Decyzja zależy wyłącznie od Was. Na pewno warto sprawdzić kilka firm, umówić się na spotkania, przejrzeć katalogi polecanych przez nie wykonawców oraz reportaże z organizowanych przez nie ślubów i wesel. My podpowiadamy tylko, na co zwrócić uwagę, dokonując wyboru, i jak zapewnić sobie najwyższy standard świadczonych przez konsultantów usług, a – co za tym idzie – mieć ślub i wesele takie, jak sobie wymarzyliście.

Panna młoda wybiera sukienkę ślubną z wedding planerem

Po pierwsze... pierwsze wrażenie!

To bardzo istotne, żebyście od początku czuli, że firma, którą wybieracie, dysponuje odpowiednim zapleczem do zrealizowania pomysłów, na których Wam zależy, oraz , że panuje w niej porządek (albo przynajmniej nie macie wrażenia chaosu). Czas dzielący Was od powiedzenia sobie „tak” mija równie szybko dla wedding plannera, co dla Was, z tą małą różnicą, że Wam nikt za niego... nie płaci. Podpisując umowę na organizację Waszego ślubu, musicie mieć pewność, że ufacie danej firmie – w końcu powierzacie jej zajęcie się większością spraw związanych z tak ważnym dla Was dniem.

Skuteczna komunikacja

Brzmi jak masło maślane? Nic bardziej mylnego! Ekspert w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej, Robert B. Cialdini, w swojej książce pt. Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka, szeroko opisał problem znaczącego odsetka nieskutecznych komunikatów między ludźmi mimo używania przez nich tego samego języka ojczystego. Skoro udowodniono naukowo, że często miewamy kłopoty z byciem zrozumianymi i rozumieniem tego, co mówi druga strona, warto upewniać się co jakiś czas, że nadawca i odbiorca myślą o tym samym. Pozwoli to uniknąć rozminięcia się Waszych oczekiwań z pomysłami konsultantów. Ponieważ w grę wchodzą pieniądze (Wasze!), mimo najlepszego pierwszego i drugiego wrażenia oraz świetnej komunikacji, spisujcie wszystkie ustalenia z najmniejszymi szczegółami. Poza umową, która powinna precyzować: zakres obowiązków konsultanta, nazwisko osoby wyznaczonej do kontaktów z Wami oraz informację, kto ją w razie potrzeby zastąpi, upierajcie się przy punktach takich, jak: preferowany kanał komunikacji z Wami (telefon, e-mail, SMS, portal społecznościowy itp.), a także zakres odpowiedzialności i decyzyjności konsultanta – zarówno w kwestii wyboru usług i detali, jak i wydawanych na nie kwot.

Daję słowo!

Papier wszystko przyjmie. To powiedzenie ma w sobie sporo prawdy. Jednak mimo że podpisanie umowy z wszelkimi usługodawcami jest gwarantem Waszego spokojnego snu, zwróćcie również uwagę na to, co obiecują Wam konsultanci, a z czego i w jakim terminie się tak naprawdę wywiązują. Marzy Wam się wypuszczenie z bagażnika auta, którym pojedziecie do ślubu, setki balonów tuż przed kościołem? Niby wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a na dobę przed ceremonią okazuje się, że jest to niedozwolone, bo straż miejska wlepiłaby Wam mandat za zakłócanie porządku... Takie rzeczy muszą być sprawdzone dwa razy i wpisane na listę potwierdzonych atrakcji dopiero wtedy, gdy wiadomo, że uda się je zrealizować. Inny przykład: marzy Wam się ślub przypominający scenę z ulubionego filmu. Wszystkie szczegóły stanowią pasujące do siebie elementy układanki i już widzicie siebie idących do ołtarza w rytm utworu stanowiącego motyw przewodni tego obrazu. I nagle pomysł pryska jak bańka mydlana, bo w wybranym przez Was kościele nie ma szans, aby proboszcz zgodził się na odtworzenie niereligijnego utworu w czasie mszy świętej.

Pięknie przystrojona sala weselna z kwiatami i świecami

I żyli długo i szczęśliwie...

Większość par, które zdecydowały się na usługi konsultantów, przyznaje, że czas spędzony  z nimi na przygotowaniach do organizacji ślubu i wesela sprawił, że zyskali przyjaciela lub przyjaciółkę rodziny. Omawianie tematów związanych ze najważniejszym dniem w życia wymaga częstego kontaktu konsultanta z parą, wielu wspólnych wizyt u podwykonawców, a także rozmów, z których jasno wynikają poglądy i upodobania panny młodej i pana młodego. A to już przypomina kontakt czysto przyjacielski. Bo jak nazwać kogoś, kto wie, której ciotki nie cierpimy, a musimy ją zaprosić na wesele; dlaczego w torcie nie mają prawa pojawić się orzechy (silna alergia u jednego z Was); czy które z Was będzie miało w kieszeni lek rozkurczowy, żeby nie mieć po weselnym jedzeniu problemów ? Co prawda, w przeciwieństwie do podziękowania za pomoc przyjacielowi (uścisk dłoni lub dobry alkohol), konsultantowi zrobicie przelew. Nie zmienia to jednak faktu, że takie relacje mogą trwać dłużej, niż się tego spodziewaliście, podpisując umowę. Znamy nawet przypadek poproszenia konsultantki ślubnej, aby została matką chrzestną dziecka pary, której organizowała ona ślub. To tylko potwierdza naszą poradę – rozważnie dobierajcie osobę odpowiedzialną za zorganizowanie Wam początku życia we dwoje, bo po jej usługach może zostać bardzo miłe wspomnienie lub... ciągnąca się latami sprawa w sądzie za niewywiązanie się z umowy. Życzymy Wam oczywiście tego pierwszego!